Kiedy tata nie widzi [FOTOREPORTAŻ]

Bartosz Bobkowski, tekst Grzegorz Szymanik
24.01.2017 15:51
Materiał 'Kiedy Tata nie widzi' autorstwa fotoreportera Gazety Bartosza Bobkowskiego otrzymał II nagrodę za fotoreportaż w kategorii 'Ludzie' oraz nagrodę mecenasa konkursu - Nikon Polska w tegorocznej edycji prestiżowego Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Prasowej Grand Press Photo 2016
__________________________________________________________________________________________________________________________
Po wypadku najpierw Sebastian urodził się po raz drugi, a potem urodził się Franek.
Słyszę, że skrzypi podłoga. Kroki po schodach. Pewnie zszedł do kuchni. Idę za nim. 'Franek?'. Odzywa się dopiero po chwili. 'Tak?'. 'Co robisz?'. 'Piję'. Dźwięk stukającej łyżeczki. 'Przecież słyszę, że znowu jesz nutellę' - mówi Sebastian.

Staje na bramce, po dźwiękach kroków i szumu próbuje wyczuć kierunek lotu piłki. Gdy Franek trafi, wyobraża sobie jego szelmowski uśmiech.

Sebastian Grzywacz niewidomy jest od dziewięciu lat, sam wychowuje 7-letniego syna.

N/z.: W drodze do kolejki podmiejskiej. Na porodówce Sebastian najpierw usłyszał płacz Franka i zaraz sam się popłakał. Wziął go na ręce, skórę miał delikatną jak listek. Karolina odeszła, kiedy Franek skończył dwa lata

BARTOSZ BOBKOWSKI

Materiał 'Kiedy Tata nie widzi' autorstwa fotoreportera Gazety Bartosza Bobkowskiego otrzymał II nagrodę za fotoreportaż w kategorii 'Ludzie' oraz nagrodę mecenasa konkursu - Nikon Polska w tegorocznej edycji prestiżowego Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Prasowej Grand Press Photo 2016 __________________________________________________________________________________________________________________________ Po wypadku najpierw Sebastian urodził się po raz drugi, a potem urodził się Franek. Słyszę, że skrzypi podłoga. Kroki po schodach. Pewnie zszedł do kuchni. Idę za nim. 'Franek?'. Odzywa się dopiero po chwili. 'Tak?'. 'Co robisz?'. 'Piję'. Dźwięk stukającej łyżeczki. 'Przecież słyszę, że znowu jesz nutellę' - mówi Sebastian. Staje na bramce, po dźwiękach kroków i szumu próbuje wyczuć kierunek lotu piłki. Gdy Franek trafi, wyobraża sobie jego szelmowski uśmiech. Sebastian Grzywacz niewidomy jest od dziewięciu lat, sam wychowuje 7-letniego syna. N/z.: W drodze do kolejki podmiejskiej. Na porodówce Sebastian najpierw usłyszał płacz Franka i zaraz sam się popłakał. Wziął go na ręce, skórę miał delikatną jak listek. Karolina odeszła, kiedy Franek skończył dwa lata
  • Materiał 'Kiedy Tata nie widzi' autorstwa fotoreportera Gazety Bartosza Bobkowskiego otrzymał II nagrodę za fotoreportaż w kategorii 'Ludzie' oraz nagrodę mecenasa konkursu - Nikon Polska w tegorocznej edycji prestiżowego Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Prasowej Grand Press Photo 2016
__________________________________________________________________________________________________________________________
Po wypadku najpierw Sebastian urodził się po raz drugi, a potem urodził się Franek.
Słyszę, że skrzypi podłoga. Kroki po schodach. Pewnie zszedł do kuchni. Idę za nim. 'Franek?'. Odzywa się dopiero po chwili. 'Tak?'. 'Co robisz?'. 'Piję'. Dźwięk stukającej łyżeczki. 'Przecież słyszę, że znowu jesz nutellę' - mówi Sebastian.

Staje na bramce, po dźwiękach kroków i szumu próbuje wyczuć kierunek lotu piłki. Gdy Franek trafi, wyobraża sobie jego szelmowski uśmiech.

Sebastian Grzywacz niewidomy jest od dziewięciu lat, sam wychowuje 7-letniego syna.

N/z.: W drodze do kolejki podmiejskiej. Na porodówce Sebastian najpierw usłyszał płacz Franka i zaraz sam się popłakał. Wziął go na ręce, skórę miał delikatną jak listek. Karolina odeszła, kiedy Franek skończył dwa lata  - miniatura
  • Nie pamięta, czy od razu przestał widzieć. Wydawało mu się, że jeszcze dwa dni po wszystkim dostrzegał kształty i kolory, ale może była to tylko wyobraźnia. Siatkówka oczu odkleiła się po wypadku motocyklowym. Był listopad, leżał w szpitalu i nie chciał żyć.

Przed wypadkiem Sebastian prowadził życie, o którym mówi: hedonistyczne. Zarabiał dobrze, montował instalacje wysokociśnieniowe, kotły gazowe. Ciągnęło go do przyjemności, używek i adrenaliny.

- Gdyby nie utrata wzroku - mówi - pewnie bym umarł.

Przez pierwsze tygodnie uciekał od ludzi.

- Przerażało mnie najbardziej, że przestałem być samodzielny. Miałem być teraz nieszczęśliwy z założenia, bo jak bez wzroku można być szczęśliwym?

Kiedyś poprosił przyjaciela o kanapkę, a przyjaciel, zmęczony jego ciągłymi prośbami, odpowiedział: sam sobie zrób. To pierwszy krok, jak u dziecka. Potem było obieranie ziemniaków (skaleczenia na nadgarstku) prasowanie ubrań, smażenie kotletów (poparzone palce), poruszanie się z białą laską (siniaki i guzy), pies asystujący, kursy komputerowe, pierwsza praca i poznawanie ludzi.

N/z.: U fryzjera. Fryzura musi nawiązywać do lat młodości  - miniatura
  • Siedzimy z Sebastianem na podłodze, po turecku, pies przewodnik zaczął chrapać. Sebastian mówi, że to wszystko wokół mnie widzi: przestrzeń i psa, jakieś dzieciaki biegają na korytarzu. A mnie widzi tak: jestem ciemnym blondynem o niebieskich oczach, szczupłym. Taki obraz maluje mu mój tembr głosu. Przesadził ze szczupłym, ale całkiem nieźle mu maluje.

Sebastian: - Nigdy nie lubiłem prosić o pomoc. A teraz czasem musiałem. Zapytać, jaki tramwaj jedzie, to też było dla mnie doświadczenie. Inaczej patrzysz na ludzi. Dostrzegasz, że najbardziej pomocni nie są ci z nowego bmw, ale na przykład bezdomni. Idę kiedyś chodnikiem i słyszę taki głos: osiem razy cztery. 'Co?'. Osiem razy cztery. Osiem razy po cztery stopnie przed tobą, powiedział. Uczysz się funkcjonować bez tego zmysłu, doceniasz pozostałe. Gorsza, moim zdaniem, jest niepełnosprawność społeczna. Ludzie przestają nawiązywać kontakty, rozumieć człowiek człowieka. Zamykają się w różnych przyjemnych miejscach, z których nie trzeba wychodzić do świata. Albo są zaganiani i nie patrzą przed siebie. Są ślepi, a ja tylko niewidomy.

N/z.: W domu. Wieczorna gra w piłkarzyki  - miniatura
  • N/z.: W domu. Po utracie wzroku Sebastian musiał zmienić wiele swoich nawyków. Jednym z nich była zmiana miejsca codziennego golenia  - miniatura
  • Nie pierwsze spojrzenie na dziecko, ale pierwszy dotyk dziecka i pierwszy jego dźwięk. Na kursie tanga poznał Karolinę. Pobrali się i urodził się Franek. Na porodówce najpierw usłyszał, jak płacze, i zaraz sam się popłakał. Potem wziął go na ręce, skórę miał delikatną jak listek.

Przewijanie: chusteczką mógłby wytrzeć niedokładnie, nie zauważyć, kładzie więc Franka do umywalki.

Kąpiel: plastikową wanienkę wkłada do wanny, żeby kontrolować poziom wody.

Nauka chodzenia: nasłuchiwanie kroków. Skarpety antypoślizgowe z pszczółkami mają dzwonki, brzęczą, kiedy Franek się oddala.

Sebastian mówi, że jego pamięć i tak notuje w postaci obrazów. Próbuje sobie przypomnieć i widzi - z boku albo z góry - jak Franek leży mu na brzuchu, jak biegnie obok niego.

N/z.: W domu. Codzienne obowiązki - odkurzanie pokoju Franka  - miniatura
  • Karolina odeszła, kiedy Franek skończył dwa lata.

Zjawiła się tylko na pierwszej rozprawie w sprawie ustalenia sprawowania opieki nad synem. Pomogli rodzice Sebastiana. Najpierw zostali rodziną zastępczą. Sebastian wprowadził się do nich i dostał pełne prawo do opieki.

Czuł lęk. Ale to był inny lęk niż kiedyś. Powodował chęć działania i rozwoju. Żeby niczego Frankowi nie zabrakło.

- Mam pracę, pomoc rodziców, radzę sobie. A zobacz, widząca matka zostaje sama z dwójką dzieci i nie ma pracy. To co ma zrobić? Oddać do domu dziecka? To ja mam gorzej czy taka matka? - pyta.

Czy trudno się zajmować dzieckiem, kiedy się nie widzi? Czasem Sebastian przewróci się o zabawkę, którą Franek zostawił na dworze, albo o rower. Ale ktoś, kto widzi, nie chodzi cały czas po domu i nie śledzi, co jego dziecko robi. A Sebastian nasłuchuje i słyszy zawsze.

- Pewnie, że są ograniczenia. Chciałbym czasem wsiąść do samochodu, wsadzić Franka w fotelik i ruszyć przed siebie, pojeździć nocą po Warszawie. Albo rzucić wszystko i złapać pociąg w góry. Nie mogę. Wszystko muszę zaplanować wcześniej. Nie da się za dużo improwizować. Podczas wycieczek staram się, żeby był ktoś jeszcze. Nie dlatego, że nie damy sobie rady. Nie chciałbym tylko ciągnąć Franka cały czas za rękę, żeby czuł się ograniczany. Powinien mieć dużo poczucia wolności i nie przejmować się, że jego tata nie widzi.

Idą razem po Warszawie - jakieś dziewczyny piszczą za psem przewodnikiem.

Franek pyta o oczy, Sebastian mówi, że widzi wyobraźnią. Franek zamyka swoje i patrzy, jak to jest. Dotyka oczu, mówi, że zostanie lekarzem i kiedyś ojca wyleczy.


N/z.: Wieczorne usypianie - miniatura
  • Sebastian pociera swój tatuaż wilka.

- Lubię wilki, symbol niezależności. Też chcę taki być i może dlatego tak ciężko mi pozytywne relacje budować z kobietami. Ale wiem, że Frankowi brakuje matki - przytula się, śpi ze mną - chciałbym, żeby ją kiedyś miał. I czasem łapię się na tym, że zamiast nawiązać relacje, najpierw myślę, czy będzie to dobre dla Franka.

Idę za głosem Sebastiana. Ciągle na coś wpadam, mieszają mi się kierunki, zahaczam nogą, uderzam głową w ścianę. Po chwili przyzwyczajam się, że otacza mnie smołowata czerń, ale to nic nie zmienia, czuję się bezbronny. Sebastian pracuje na 'Niewidzialnej wystawie', która widzącym pokazuje świat bez zmysłu wzroku. Oprowadzają po niej niewidomi.

Franek rośnie, coraz trudniej bronić na bramce jego strzały, piłka leci coraz szybciej. Ostatnio zaczęli rozmawiać o dziewczynach, Franek stwierdził, że już pora, bo urosły mu włosy - na rękach.

N/z.: W klubie Bejrut w piątkowy wieczór. Z przyjaciółmi - Anetą i Jankiem  - miniatura
  • Podziel się